Dwudniowa konferencja organizowana była przez Instytut Łączności we współpracy z Ministerstwem Cyfryzacji, a pod patronatem Ministerstwa Zdrowia i Ministerstwa Klimatu. Wśród panelistów naukowcy z całego świata, a spektrum tematów bardzo szerokie – od aspektów technicznych, dotyczących pomiarów poziomów pól elektromagnetycznych, poprzez zdrowotne, aż po komunikacyjne i społeczne.
– Zależy nam na tym, by obywatele mieli poczucie, że państwo panuje i kontroluje kwestie związane z polem elektromagnetycznym (PEM), ale także na tym, by głos naukowców w sprawie wpływu PEM na zdrowie człowieka był dobrze słyszany – mówił minister cyfryzacji Marek Zagórski otwierając IV międzynarodową konferencję „Pole elektromagnetyczne i przyszłość telekomunikacji”.
– W ciągu ostatniego roku z tematem pól elektromagnetycznym mierzyliśmy się wielokrotnie, nowelizując tzw. megaustawę cyfrową, która dotyka PEM – mówił minister cyfryzacji Marek Zagórski.
W polu dyskusji
W ocenie szefa MC, potrzeba dyskusji na ten temat i wyjaśniania niełatwych i – czasami kontrowersyjnych – kwestii związanych z PEM jest bardzo duża.
– Obawy społeczne, nawet jeśli nieuzasadnione, muszą być rozwiewane – podkreślał Marek Zagórski. – Liczę na to, że głos wybitnych naukowców, zajmujących się tematyką PEM trafi do ogółu społeczeństwa – dodał.
W pierwszym dniu konferencji szeroko omawiano aspekty zdrowotne pól elektromagnetycznych. Badania Collegium Medicum Uniwersytetu Jagiellońskiego dotyczące tzw. elektrowrażliwości prezentował dr hab. Grzegorz Tatoń. Jego zespół, za pomocą ankiet, przebadał grupę ponad tysiąca ochotników, wśród których ponad 40 proc. deklarowało się jako osoby elektrowrażliwe.
– Co ciekawe, osoby te, jako główne źródło ich dolegliwości nie wskazują masztów telekomunikacyjnych, a same telefony, a także różne urządzenia AGD znajdujące się w ich otoczeniu – referował dr Tatoń.
Nowe rozporządzenie
Przedstawiciele największego australijskiego operatora telekomunikacyjnego – Telstra – Debbie Wills oraz Mike Wood zaprezentowali sposoby i wyniki pomiarów poziomów PEM w działającej już w Australii sieci 5G. Z kolei Franz Karcher z DG Health (Dyrekcja Komisji Europejskiej ds. Zdrowia) omówił szczegółowo Zalecenie Rady 1999/519/WE i zasadę ostrożności.
To teraz szczególnie istotne. Ministerstwo Zdrowia zakończyło właśnie konsultacje publiczne projektu rozporządzenia, które zrównuje dopuszczalne poziomy pól elektromagnetycznych obowiązujące w Polsce z tymi, obowiązującymi w większości krajów Europy, a które wynikają z tego właśnie Zalecenia.
Do projektu rozporządzenia odniósł się także minister cyfryzacji Marek Zagórski. – Megaustawa zmieniła tzw. delegację ustawową do wydania tego rozporządzenia. Dziś pozostaje ono w gestii ministra zdrowia, co uznajemy za jak najbardziej właściwe, gdyż to właśnie obawy dotyczące zdrowia są wśród społeczeństwa najgłośniej podnoszone – wyjaśnił.
Przedstawiciel Instytutu Medycyny Pracy w Łodzi, prof. dr hab. Marek Zmyślony starał się przybliżyć temat oddziaływania PEM z zakresu powyżej 6 GHz. Przyznał jednak wprost, że badań dowodzących szkodliwości PEM, ani jej braku dziś nie ma i szybko nie będzie.
Wybadani
– To są badania, których technicznie nie da się przeprowadzić – przyznał. Problemem są nie tylko wysokie koszty, ale również fakt, że prognozowane np. we wspomnianym rozporządzeniu maksymalne limity PEM na poziomie 61V/m praktycznie nigdzie nie występują.
Wtórowała mu prof. dr hab. n. med. Karolina Sieroń, która prezentowała badania wpływu PEM na zwierzęta oraz wyniki tzw. badań kohortowych. W jej ocenie, są one niejednoznaczne. – Nie da się natomiast przeprowadzić badań epidemiologicznych, ponieważ zbadanie dużej grupy osób w środowisku całkowicie wyizolowanym od oddziaływania pól elektromagnetycznych przed długi czas jest praktycznie niewykonalne – zaznaczyła.
Pierwszy dzień konferencji zamykał wykład Justyny Balcewicz z Zespołu Analiz Strategicznych i Wpływu Nowoczesnych Technologii NASK – PIB, dotyczący zjawiska dezinformacji w dobie rewolucji cyfrowej oraz debata na ten właśnie temat z udziałem prof. Andrzeja Krawczyka z Polskiego Towarzystwa Zastosowań Elektromagnetyzmu.
Jak mierzyć PEM?
Drugi dzień konferencji rozpoczął wykład dr. inż. Johanna Saustingla, przedstawiciela firmy NARDA. To wiodący dostawca sprzętu pomiarowego poziomów pól elektromagnetycznych (PEM), specjalizujący się w testach i pomiarach PEM oraz tzw. kompatybilności elektromagnetycznej.
Padło ważne pytanie: Jak mierzyć PEM w sieci 5G? Dotychczasowe metody prowadzenia pomiarów, które były stosowane w istniejących sieciach nie będą mogły być stosowane w budowanych sieciach 5G.
– Poziom PEM zmienia się w czasie, w zależności od tego ilu użytkowników przebywa w obrębie danej stacji, ile danych jest przesyłanych – wyjaśniał Johann Saustingl. – Chwilowy pomiar będzie dawał nieprecyzyjne wyniki w skali np. całego dnia. Stąd pomiary PEM przy maksymalnej mocy stacji, ale proszę pamiętać, nie tylko instrumenty, których używacie do pomiarów są ważne, ale także to, kto pomiarów dokonuje. Ważne, byście wiedzieli, co mierzycie – apelował.
Jako największe wyzwanie, dotyczące sposobu mierzenia poziomów PEM w sieciach 5G uznano technikę tzw. beamformingu, czyli kształtowania wiązki. Do niego odnosił się także dr inż. Thomas Kopacz, z IHF – Institute of High Frequency Technology, Uniwersytetu w Aachen.
SI2PEM, czyli?
Przedstawiciele Instytutu Łączności – Daniel Niewiadomski i Rafał Pawlak opowiedzieli szczegółowo czym będzie system SI2PEM.
Przypomnijmy, to projekt realizowany właśnie przez IŁ-PIB oraz Ministerstwo Cyfryzacji, dzięki któremu obywatele będą mogli sprawdzić jaki jest poziom PEM w dowolnym miejscu w Polsce. Systemem objęte będą wszystkie stacje bazowe, które będzie można zobaczyć na mapie – zarówno w danych tabelarycznych jak i modelach 3D i zobaczyć jak rozkłada się pole elektromagnetyczne wokół poszczególnych stacji. System ma być gotowy już w 2020 roku.
Dr hab. inż. Paweł Bieńkowski z Politechniki Wrocławskiej przedstawił model optymalizacji sieci komórkowych pod kątem oddziaływania na środowisko, oparty na wyliczeniach.
Główny wniosek – im więcej anten, tym niższe poziomy PEM, mieszczące się w dziś obowiązujących normach, czyli 7V/m. Głównym problemem są, niestety, wysokie koszty oraz – na co wskazał podsumowując wykład – nieprecyzyjne i skomplikowane przepisy. – Proces inwestycyjny jest dziś drogą przez mękę dla operatorów i zabawą w kotka i myszkę między inwestorem, urzędnikami, a mieszkańcami – dodał.
I właśnie te przepisy zdominowały dyskusję, która zamykała tę część konferencji. Zdaniem przedstawicieli firm telekomunikacyjnych, w obecnym środowisku prawnym taka optymalizacja jest nierealna.
Fake news o 5G
Najwięcej emocji budziły jednak te wystąpienia, które dotyczyły tego co i jak mówi się o sieciach 5G. Dr hab. Urszula Soler i Mariusz Busiło z PIIT przeanalizowali szczegółowo pojawiające się informacje na ten temat i próbowali odpowiedzieć na pytanie: skąd bierze się tyle fałszywych doniesień o 5G i jaki jest mechanizm ich powstawania i rozpowszechniania.
Z kolei prof. dr hab. inż. Sławomir Hausman z Politechniki Łódzkiej wyjaśniał na czym polega trudność w udowodnieniu „nieszkodliwość fal radiowych”. – To jest tak, jakbyście Państwo chcieli przeprowadzić badania o nieszkodliwości jedzenia marchewki – dowodził. – W jaki sposób można to zrobić? Jak sformatować takie badania? Czuję, że my, naukowcy i nasi odbiorcy posługujemy się innymi językami i chyba nie potrafimy skorygować emocji narosłych wokół tych skomplikowanych tematów wiedzą naukową – konkludował prof. Hausman.
Dyskusję podsumował Dr Efthymios Karabetsos z greckiej Agencji ds. Energii: – Musimy sobie odpowiedzieć na trzy pytania – komu komunikujemy, co komunikujemy oraz jak komunikujemy. Konieczne jest znalezienie balansu między tymi trzema kwestiami, który sprawi, że ta komunikacja [nauka-społeczeństwo – red.] będzie efektywna.